
Zanikają pory roku, ale jeszcze egzystują ; listopad dość listopadowo się kończy, co go zastąpi - sam Bóg wie. A tu telefon od Jurka – Jesteś w domu ? - Tak. A ty skąd dzwonisz ? - Od nieba. Zaraz będę nad tobą i zakręcę do zdjęcia !
Z samolotu komórką ! I nawet dźwięku silnika nie słyszałem ! Postęp elektroniki już nawet nie zadziwia.
Aparat do ręki, oczywiście nie ten, co należy, rozrosłe także moim staraniem drzewa szersze widzenie utrudniają, a już słyszę silnik Vulcana, nie zdążę lepiej niż między gałęzie, może zawróci przez kawałek czystego nieba … Zawrócił. Co bodaj jako udokumentowałem. Zabawa – dla Jurka godniejsza uwagi, dla mnie malutka, ale też cieszy. „Bo wy, emeryci, zupełnie jak dzieci …” itd. A co dalej, to jedynie na ucho ze względu na ewentualność owych dzieci w pobliżu.
Wracam do domu, a tu poczta znad Bałtyku od bratańca „ptasiarza”, bo alarm na całą Polskę – do Trójmiasta samotnie z Oceanu Arktycznego przyleciała mewa modrodzioba (!) Żyje bardziej na lodzie niż lądzie podbiegunowym, wielka rzadkość poprzednio widziana na polskim wybrzeżu 35 lat temu. Więc również z Limanowej trzech fanów awiofauny pognało w środku tygodnia na Hel, mając tam od pociągu do pociągu z powrotem trzy godziny i nadzieję, że ptaszek we Władyslawowie będzie. I był. Ku radości kilkuset (chyba nawet więcej) ptasich wariatów od kilku dni pielgrzymujących z całego kraju nad morze. A biała niebieskodzioba, z naiwną ufnością wobec najbardziej niszczycielskich stworzeń globu, pozowała z bliska – patrz zdjęcie – i na lądzie, i na wodzie, i w powietrzu.
Zbiorowe wędrówki powietrzne ptaków na dystansie tysięcy kilometrów są przedsięwzięciem o tyle bezpieczniejszym, że wspólnota zapewnia w locie wsparcie aerodynamiczne i jakieś duchowe (?) Samotna polarna mewa, lecąc również parę tysięcy kilometrów, mogła liczyć tylko na siebie i łut szczęścia. Powinien to docenić każdy, kto na jakikolwiek sposób dysponuje skrzydłami.
Mający skrzydła winni żyć w zgodzie. Nie lubię polowań, a już w żadnym przypadku nie strzelałbym do ptaków /Tadeusz Schiele - taternik, lotnik, pisarz/
Zb. Sułkowski